Możliwości i gust inwestorów
Zgodnie z wówczas przyjętymi zasadami, gotowe obszary rozplanowanych parcel letniskowych zazwyczaj oddawano do sprzedaży etapami. Pierwsza i najbardziej podstawowa partia terenu zakładała podział lasu na wschód od torów kolejowych na 99 parceli, zawartych pomiędzy dzisiejszymi ulicami Kolejową, Sosnową, Nadgórze oraz klinem terenu na północ od ul. Wrzosowej. W tym obrębie planowano tylko parcele budowlane. Tereny pod funkcje społeczne, w tym boisko, szkołę, swoisty rynek i prawdopodobnie kościół, miały znajdować się na wschód od ul. Nadgórze, na obszarze drugiego etapu parcelacji, który finalnie doszedł do skutku w kilka lat później w bardziej ograniczonej formie i objął swoim zakresem głównie tereny położone na zachód od torów w okolicach ul. Napoleońskiej.
Rozgłoszona ok. 1927 r. m.in. w Kurierze Warszawskim sprzedaż parcel spotkała się z dość szybkim odzewem. Do 1930 r. grupa nabywców była już nie tylko liczna, ale i bardzo aktywna społecznie, co zaowocowało ciekawą inicjatywą. W lutym 1931 r. 11 spośród nich utworzyło Spółdzielnię Budowlano-Mieszkaniową „Osiedle Mostówka” z siedzibą w Warszawie, jako że wszyscy pochodzili właśnie z tego miasta. Jej członkiem mógł zostać każdy nabywca parceli na osiedlu, który aprobował takie cele jej działalności jak: zakupywanie terenów na potrzeby społecznej działalności, budowa domów wraz z ich wyposażeniem, dzierżawa i wynajem nieruchomości, prowadzenie składnicy materiałów potrzebnych do budowy domów, prowadzenie warsztatów tworzących wyposażenie domów i infrastrukturę osiedla. Do zarządu spółdzielni weszli: Juliusz Miller, Józef Mikułowski i Stanisław Zjawny. Pozostałymi członkami założycielami byli: Roman Miklaszewski, Karol Grabowski, Jadwiga Kamińska, Stefan Schodowski, Stanisław Wolff, Roman Zarębiński, Władysław Kiersznowski i Władysław Mikułowski.
Ciekawa inicjatywa nie miała jednak szansy się rozwinąć i wskutek nierozpoczęcia działalności statutowej spółdzielcy pod koniec 1934 r. zwrócili się z urzędową prośbą o wykreślenie ich spółdzielni z rejestru sądowego, co nastąpiło pół roku później. Powodów, dla których inicjatywa ta odniosła porażkę, było na pewno kilka. W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na formułę spółdzielni budowalnej w kontekście budownictwa letniskowego. Była to bowiem forma bardzo wymagająca. Z jednej strony, aby stać się jej członkiem, trzeba było najpierw nabyć parcele, z drugiej natomiast, próbowała wieść inicjatywę budowlaną na terenie osiedla, podczas kiedy letniska w owym czasie były głównie inwestycjami indywidualnymi, skrojonymi pod możliwości finansowe i gust swoich inwestorów, którzy często byli ograniczani formalnie w strefach swojego stałego zamieszkania. Dużo popularniejszą formą zrzeszania się były wówczas stowarzyszenia miłośników danego letniska, które miały tę zaletę, że nie ograniczały swojego członkostwa tylko do nabywców terenu, ale otwierały się na rozmaitych miłośników, którzy w konsekwencji nabywcami mogli dopiero zostać. Poza tym stowarzyszenia skupiały swoją aktywność budowalną tylko na obiektach użyteczności społecznej, indywidualne budownictwo letniskowe zostawiając w rękach właścicieli. Inną, niedającą się zignorować kwestią był mecenat dziedziców parcelujących majątki, którzy dzięki rozlicznym znajomościom i możliwościom logistycznym mogli skutecznie wspomagać wszelkie inicjatywy społeczne. Mechanizm ten doskonale widać w pobliskim Rybienku Leśnym, gdzie Stowarzyszenie Miłośników Osiedla Letniskowego „Rybienko Leśne” miało pełne wsparcie Kazimierza Skarżyńskiego, dzięki czemu mogło infrastrukturalnie rozwinąć letnisko. Mostowieccy społecznicy byli takiego wsparcia w dużej mierze pozbawiani, gdyż rodzina Dzierzbickich, decydując się na parcelację osiedla, tym samym rozpoczęła zakrojoną na szeroką skalę wyprzedaż majątku, która swoje apogeum osiągnęła w 1931 r., kiedy reprezentującej Stowarzyszenie Samarytanek Wincencie Jadwidze Jaroszewskiej sprzedała pałac w Niegowie wraz z 74 hektarami gruntu. Dodatkowo własność samego Osiedla Mostówka pozostawała nieuregulowana jeszcze do połowy lat 30., kiedy zmarli jego współudziałowcy Józef Dobrowolski i Helena z Brateckich Sulima-Zadarnowska.
Przedstawiciele warszawskiej inteligencji
Niepowodzenie mostowieckiej inicjatywy nieco zahamowało rozwój letniska, niemniej do wybuchu wojny powstało na jego terenie kilkanaście budynków, które jako swoje letnie domy pobudowali przedstawiciele warszawskiej inteligencji. Malownicza skarpa, zamieszkiwana sezonowo przez Juliusza Millera, przypadła do gustu także Bronisławowi Szerszyńskiemu, prezesowi Towarzystwa Chirurgów Polskich i jego żonie Irenie, pochodzącej z Kowieńszczyzny dentystce, Hannie Jucewicz oraz warszawskiemu przedsiębiorcy, Józefowi Bielickiemu. Przy torach swój dom pobudowały siostry Wasilewskie, podobnie jak Millerowie przybyłe ze wschodu. W centrum letniska praktykę lekarską prowadziła ginekolog Stefania Kuligowska, żona znanego neurologa Zygmunta Kuligowskiego, do której należał jedyny telefon w okolicy o numerze 8. Po zachodniej stronie torów, oprócz domu Jana Millera, powstał mały drewniany domek handlującej masłem pani Szczurowskiej oraz najbardziej okazały dom w okolicy, znajdująca się nieopodal przystanku kolejowego, obszerna willa z wysokim łamanym mansardowym dachem należąca do rodziny Stanisława Zjawnego. Co właściwe dla mostowieckiego osadnictwa, domy te były inwestycjami indywidualnymi pobudowanymi dla zaspokojenia potrzeb prywatnych, nie zaś daczami wynajmowanymi letnikom, którzy wolne pokoje częściej znaleźć mogli u miejscowych chłopów.
Wojna dla samego letniska okazała się dosyć łaskawa, dzięki czemu wielu letników, uciekających ze spustoszonej Warszawy, mogło znaleźć w nim schronienie na trudne wojenne dni. Mniej łaskawa okazała się dla samych rodzin, które w jej wyniku poniosły dotkliwe straty. Na początku okupacji w warszawskiej łapance ulicznej został złapany szwagier Jana Millera, najmłodszy z rodzeństwa Żurawskich, Zygmunt, i wywieziony do obozu w Oświęcimiu, gdzie po pewnym czasie zmarł. Tragedia dotknęła także drugiego z braci, gdyż na gruźlicę zmarła żona Juliusza, a ten po dość krótkim czasie ożenił się ponownie ze znajomą rodziny, Haliną Lisocką (1909-2004). W 1944 r. urodziła się ich pierwsza córka Krystyna (zm. 2016), a w 1948 – druga, Halina.
Powojenne zmiany społeczne w kraju spowodowały wyludnienie letnisk przez ich pierwotnych mieszkańców na rzecz przypadkowych lokatorów, którzy pozbawieni dachu nad głową często osiedlali się w miejscu, do którego przywiodła ich wojenna tułaczka, zajmując porzucone przez właścicieli domy. Mostówkę ten proces dotknął w ograniczonym zakresie, gdyż tylko niewielka część jej przedwojennych mieszkańców postanowiła ją opuścić na stałe. Tak było np. z rodziną Zjawnych, która sprzedała swój okazały dom w 1950 r. Na jej nieszczęście zbiegło się to w czasie ze złodziejską reformą walutową przeprowadzoną przez władze komunistyczne, w wyniku której praktycznie z dnia na dzień unieważnieniu uległo blisko 60% obiegu pieniężnego, co spowodowało utratę praktycznie całych pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży domu. Sentyment do miejsca jednak w rodzinie Zjawnych pozostał, bo ich córka, Irena Gembarowska jeszcze przez długie lata odwiedzała rodzinę Jana Millera.
Tymczasem większość pozostałych mieszkańców letniska wiodła życie, które w charakterze kulturalnym miało naśladować lata przedwojenne. Sąsiedzi grali w karty, chodzili do siebie na obiady czy wieczorki tematyczne, a od czasu do czasu do towarzystwa dołączał jakiś prominentny gość z Warszawy. Swego czasu gościem w Mostówce bywała np. malarka Maja Berezowska.
Ostatnia przystań braci Millerów
W tym układzie dobrze odnalazły się rodziny braci Millerów, które powojenna sytuacja materialna skłoniła do stałego zamieszkania w Mostówce. Juliusz Miller w nowej rzeczywistości znalazł się na wysokiej posadzie urzędniczej w GUS-ie, gdzie był odpowiedzialny m.in. za sprowadzanie z Francji nowoczesnych maszyn segregujących dane, swego rodzaju pierwowzorów obecnych komputerów. Na czas najbardziej wytężonej pracy ulokował żonę wraz z dwójką małych dzieci w Mostówce. – Mieliśmy tam swoją krowę, robiliśmy ser, jarzyny kupowaliśmy od miejscowych, a po chleb jeździliśmy do Tłuszcza, do piekarni pani Niegowskiej, więc niczego nam wtedy nie brakowało – wspominała po latach najmłodsza córka Juliusza, Halina Miller-Podraza. Ojciec odwiedzał rodzinę głównie w weekendy, gdyż jeszcze przed wojną kupił w okolicy sporo ziemi rolnej. Chcąc nieco poczuć się jak dziedzic, uprawiał różne gatunki zboża, po wojnie postanowił, ku uciesze okolicznej gawiedzi, zająć się eksperymentalną piętrową uprawą ziemniaków. Oczywiście nie dało to oczekiwanych efektów finansowych i przez lata służyło mu głównie jako forma relaksu po pracy. Juliusz po kilku latach, kiedy polepszyły się już jego warunki mieszkaniowe, ściągnął rodzinę do Warszawy, ale swój ukochany dom na skarpie odwiedzał aż do swojej śmierci w 1962 r. Kiedy zabrakło najwierniejszego gospodarza, rodzina zaczęła sukcesywnie wyprzedawać części majątku okolicznym mieszkańcom. Jako ostatni sprzedano dom na skarpie, który kolejny właściciel doprowadził do całkowitej ruiny. Rodzina Juliusza nie rozstała się jednak z Mostówka na dobre, gdyż mieszkająca na stałe w Szwecji pani Halina, niemal naprzeciwko rodzinnego letniska wybudowała wraz z mężem swój dom letniskowy.
Mostówka stała się także ostatnią przystanią dla Jana Millera, który w 1947 r. mieszkał w małej kawalerce na Grochowie wraz z żoną, córką Barbarą oraz jej świeżo poślubionym mężem, Wacławem Latoszkiem. Ponieważ pracował wówczas jak magazynier w Dyrekcji Kolei Państwowych i miał dostęp do pewnych deputatów kolejowych, znalazł wyjście z tej trudnej mieszkaniowej sytuacji. Z podkładów kolejowych zbudował obok przedwojennego domu letniskowego kolejny nieco większy budynek, dzięki czemu jego dobra w Mostówce nadawały się do całorocznego pobytu. Mieszkał w nich wraz z żoną aż do śmierci w 1974 r., Janina przeżyła go o 23 lata. Po jej śmierci dom zajmowały jej córka Barbara oraz jedyna wnuczka Joanna. Letniskowy dom z 1934 r. rozebrano na początku 2016 r., drugi stoi do dzisiaj. Po tragicznej śmierci Joanny Latoszek-Saternus w czerwcu 2016 r., gospodarzem domu został jej mąż Andrzej.
Letnisko Mostówka, którego plan parcelacyjny jest dobrze widoczny w przestrzeni, a jego powierzchnię wypełnia coraz więcej całorocznych domów, pozostaje nieco opustoszałe i nie w pełni zagospodarowane, co ma tę zaletę, że dużą jego część wciąż porasta efektowny iglasty las, a drogi gruntowe prezentują swój unikalny pierwotny charakter. Obecny stan letniska spowodowało znaczne oddalenie od większych ośrodków miejskich, w konsekwencji czego nie mogło stać się osiedlem rozszerzającym miejską bazę mieszkaniową, oraz postępująca marginalizacja kolei jako środka masowego transportu. Wskutek tego letnisko Mostówka w społecznej świadomości stało się letniskowym przysiółkiem okolicznej wsi, którego rodowód jest dostrzegalny głównie dla bardziej wprawionego oka.
Za bezcenną pomoc w opracowaniu tekstu serdecznie dziękuję Andrzejowi Saternusowi, Mirze Saternus-Lubbe, Halinie Miller-Podrazie, Stanisławowi Kuligowskiemu, Dorocie Kamińskiej, a w szczególny sposób siostrom Elii i Scholastyce ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyż Chrystusowego w Niegowie oraz śp. Joannie Latoszek-Saternus.
Artykuł ukazał się w numerze VII Zeszytów Wyszkowskich w 2018 roku, który można nabyć w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Wyszkowie.
Stanisław Kuligowski
ul. Wokalna 6 m. 29 , 02-p787 Warszawa
wokalna@wp.pl